Sherlock Holmes jest to
postać którą zna pobieżnie chyba każdy. Największy detektyw wszechczasów, przed
którym żadna zbrodnia nie jest w stanie się ukryć. Z pewnością słysząc to
nazwisko, wiele osób poszło trzy lata temu do kin, aby zobaczyć go w akcji. O
wybitności tego filmu mogą świadczyć setki pozytywnych recenzji w
profesjonalnych serwisach oraz od samych widzów, jak i również 22 nagrody. W
2012 roku mieliśmy okazję zobaczyć go ponownie w sequelu z podtytułem „Gra
Cieni”. Tym razem, Holmes zmierzy się z swoim nemezis: Profesorem Moriartym.
Największym złoczyńcą jakiego znał świat pod koniec XIX wieku, a dokładniej w
1891 roku. Wraz z doktorem Watsonem oraz swoim bratem, Mycroftem Holmesem będą
mieli w rękach los całej Europy.
W rolę genialnego detektywa ponownie wcielił
się Robert Downey Jr. którego zobaczymy również w tym roku jako Tony’ego Starka
w Avengers. I tak samo jak w poprzedniej odsłonie jego gra aktorska jest
najwyższych lotów. Holmes w jego wykonaniu jest pełnym życia intelektualistą o
niezwykłej bystrości umysłu z lekką nutką wariactwa. Jest to postać bardzo
podobna do Gregory’ego Housa granego przez Hugha Lauriego. Będziemy obserwować
Roberta – Holmesa jak rozwiązuje sprawę tajemniczych zamachów, które wstrząsają
całą Europą, dowiemy się wielkich tajemnic i podążymy jak po sznurku do gniazda
zbrodni. Akompaniować mu będzie Jude Law, który za poprzednią grę Dr Watsona
został nominowany do nagrody Saturna. Razem będą tworzyć
dedukcyjno-destrukcyjny duet który porwie widza. Pojawiają się również inni
bohaterowie znani z poprzedniej odsłony filmowej. Zostali jednak potraktowani po macoszemu i
mimo bardzo dużej wagi jaką odgrywają w oryginalnej powieści oraz w poprzedniej
odsłonie, tym razem nie będą wspomniane nawet ich imiona. A jak sam Sherlock
mówił: zapomnienie Ireny Adler to wielki
błąd.
Film postał na podstawie oryginalnej powieści
twórcy historii o Sherlocku, Sir Arthura Conana Doyle’a - „Ostatnia Zagadka” która jest uważana za
jego opus vitae. W przypadku filmu, z pewnością nie będzie to najwybitniejsze
dzieło reżysera Guy’a Ritchie. Twórca „Porachunków” nagrodzonych przez Brytyjską
Akademię Filmową tym razem przysiadł na laurach. W „Grze Cieni” mamy dokładnie
tą samą formułę którą widzieliśmy w poprzedniej odsłonie: genialne rozumowanie
Sherlocka, praktyczne wykorzystanie geniusza poprzez niezwykłe wynalazki i
plany oraz dynamiczną akcję dopełnioną błyskotliwą dedukcją ukazaną w
zwolnionym tempie. W 2009 roku to wszystko składało się na wspaniały film który
przyciągnął miliony widzów na całym świecie. Dlaczego więc obecnie wszystko to
jest słabsze, mniej zajmujące i czasem nudne? Winne są temu niewłaściwe
proporcje. W pierwszym Holmesie dominował protagonista i jego rozwiązania.
Sceny akcji dopełniały się przemyśleniami bohatera, ukazanymi w nietuzinkowy
sposób – spowolnionej symulacji przewidywanych sytuacji. Niestety, kontynuacja nie
zastosowała się do tego. Nasi bohaterowie opuszczają Londyn i zwiedzają wiele
malowniczych zakątków Europy, przy czym możemy zobaczyć piękne krajobrazy,
podobne do tych którymi wędrował Frodo i przyjaciele w „Drużynie Pierścienia”.
Akcja z pewnością potrafi porwać z początku. Są sceny które sprawiają, że nie
można spokojnie mrugnąć, aby niczego nie przegapić. Jest jednak zabijana
nadmiarem efektów specjalnych, w tym wspomnianym wcześniej spowolnieniem, które
okrutnie wydłuża czas trwania filmu. W pewnym momencie człowiek zastanawia się
czy to już nie powinno się skończyć. Gdy popatrzy się zegarek widzimy jeszcze
pół godziny do końca. Oglądając ten film na DVD, będziemy mieli ochotę
delikatnie przewinąć trochę do przodu. A taka reakcja u widza oznacza jedno –
błąd reżyserski. Historia również została spłycona do minimum. Na dobrą sprawę,
dopiero w połowie filmu czyli po godzinie, zaczyna on być interesujący. Oddam
za to honor kamerzystom i montażystom którzy wykonali kawał dobrej roboty. Pod
względem kinematograficznym, film jest na wysokim poziomie. Doskonale dobrane
dekoracje, kadry oraz ubiór z epoki doskonale oddają klimat początku XIX wieku.
Ścieżka muzyczna dodatkowo dodaje dramaturgii, szczególnie w najważniejszych
momentach filmu.
„Sherlock Holmes: Gra
Cieni” to z całą pewnością dobry film przygodowy. Nie brakuje w nim wartkiej
akcji i błyskotliwych momentów. Ma również błędy, jak choćby braki w ukazaniu
postaci drugoplanowych. Na miejscu reżysera, zabrałbym kilkanaście minut
efektów specjalnych i poświęcił je na przypomnienie kilku bohaterów, którzy niemało
wnoszą do przedstawionej historii, a zostali potraktowani po macoszemu. Osoby
które oglądały poprzedni film trzy lata temu, niekoniecznie muszą wszystkich
pamiętać. Szczególnie tych którzy szybko znikają z ekranu. Gdyby ktoś mi
powiedział „chciałbym obejrzeć coś o Sherlocku Holmesie”, poleciłbym mu film z
2009 roku, jednocześnie zastrzegając by po nim sięgnął po książkę, zamiast „Grę
Cieni”.
Czas trwania: 2 godz. 9 min.
Gatunek: Kryminał, Przygodowy
Premiera: 5 stycznia 2012 (Polska), 14
grudnia 2011 (świat)
Produkcja: USA
Reżyseria: Guy Ritchie